piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 2 - "To nieprawda!"

Rozdział 2 

Spacer minął spokojnie, dopóki nie zaczepił mnie jakiś chłopak.
- Violetta, to ty? - spytał cicho.
- No… tak… - odpowiedziałam zmieszana.
Niespodziewanie mnie przytulił po czym pocałował w policzek. Wyglądał znajomo ale nie byłam pewna, kto to.
- Co ty robisz? Kim jesteś? - spytałam zmieszana odpychając go od siebie.
- Twoim fanem! - powiedział wesoło.
- O, to miło - odpowiedziałam, zmieniając trochę nastawienie. Nadal byłam przeciwko temu, żeby całował mnie w policzek, no ale już trudno. Poprosił mnie o podpis, co mnie w sumie trochę zdziwiło, ponieważ nie byłam jakoś znana. Podpisałam mu się jednak, na co on odpowiedział uśmiechem i jeszcze raz pocałował mnie w policzek.
- Starczy - odpowiedziałam ponownie go odpychając. Uśmiechnęłam się sztucznie, po czym rozpoczęłam drogę powrotną. Po zjedzeniu kolacji i rozpakowaniu się, poszłam spać.
Kilka dni później, po zjedzeniu śniadania poszłam do kuchni po szklankę wody. Nagle w drzwiach zjawiła się Fran, która bez pytania wleciała do kuchni i rzuciła na stół gazetę.
- Co się stało? - spytałam zdziwiona.
Pokazała palcem na gazetę.
Na okładce byłam ja i ten chłopak, którego widziałam kilka dni temu. Zdjęcie wyglądało, jakbyśmy się całowali a pod nim widniał napis "Włoski aktor i Argentyńska piosenkarka… razem? "



- Co to jest?! - spytałam gwałtownie odkładając szklankę.
Francesca nie odpowiedziała. Opierała się o blat zdyszana i patrzyła na mnie zdziwiona.
- To nie prawda… - powiedziałam dalej zszokowana.
- Violu.. - zaczęła Fran.
- Fran, to nie prawda! Uwierz mi! Ten chłopak mówił że jest moim fanem i pocałował mnie w policzek, to wszystko! - powiedziałam krzycząc.
Do kuchni weszła Olga i zaczęła mnie uciszać.
- Co się stało? - spytała. Francesca podała jej gazetę. Olga popatrzyła się na mnie, później na gazetę, na mnie, na gazetę.
- Violu, czy ty… - zaczęła.
- To nie prawda! - powiedziałam, tłumacząc co się stało.
Oparłam się o blat. Zdjęcie wyglądało bardzo autentycznie. Nie byłam pewna, czy Olga i Fran mi wierzą. A tym bardziej wątpiłam, że Leon mi uwierzy. Ostatnio ze mną rozmawiał i trochę się z nim pokłóciłam, ale później się pogodziliśmy. W sumie to nawet nie wiem o co poszło, ale boję się jego reakcji.
- Viola, musisz szybko to wytłumaczyć - powiedziała łapiąc oddech Fran.
Pokiwałam głową i przytuliłam Fran.
- Idę do studia - powiedziała i wyszła. Spojrzałam na Olgę. Na jej twarzy widziałam zdziwienie. Cały czas patrzyła się na gazetę.
- Wierzysz mi, prawda? - zapytałam.
- T-tak… - powiedziała po czym opuściła kuchnie. Nie byłam pewna czy nie skłamała.
Chwilę później tata wszedł do kuchni. Schowałam gazetę za plecami.
- Cześć tato - powiedziałam uśmiechając się.
- Cześć Violu - powiedział zaspanym głosem.
- Ja pójdę się przebrać - powiedziałam, cały czas ukrywając gazetę za plecami.
Wbiegłam szybko po schodach i trzęsącymi rękoma wybrałam numer do Leona.
" Odbierz, błagam!" pomyślałam.

Leon
Dopiero co zszedłem do garażu, a już zastałem tam Andresa.
- Leon! - powiedział zanim się nawet przywitaliśmy.
- Cześć… co jest? - spytałem, kiedy zobaczyłem jak stara się coś ukryć za plecami.
Przez chwilę wahał się czy podać mi ową rzecz, jednak w końcu zdecydował mi się ją pokazać.
- Masz - powiedział wręczając mi gazetę.
Na okładce widniała Violetta całująca jakiegoś chłopaka. 
- Ja już pójdę - powiedział Andres zakłopotany, widząc, że jestem zły.
Kiedy wyszedł, rzuciłem gazetę na podłogę i usiadłem na krześle. Spojrzałem na ekran telefonu. 
"Violetta dzwoni, ciekawe czemu" pomyślałem sarkastycznie, wyłączając telefon.
"Po co leciałem tak daleko? Żeby później patrzeć jak całuje jakiegoś Włocha? Niech się teraz nie tłumaczy"myślałem wściekły. 

Violetta
Wiedziałam, że to kłamstwo. Wiedziałam, że nie pocałowałam tego chłopaka. Ale wiedziałam też, że z Leonem trudno będzie mi to wytłumaczyć. A najgorsze, że mam zaraz zajęcia i nie mogę do niego pójść. Pomyśli sobie, że to prawda i że bałam się mu spojrzeć w oczy. Nie, muszę do niego iść! 
Wstałam pewnie z łóżka i wzięłam pierwsze lepsze ubrania. Szybko się przebrałam, zbiegłam ze schodów i pobiegłam do garażu.
Stałam przed drzwiami dobre kilka minut, zanim w końcu zdecydowałam się je otworzyć i przygotować się na trudną rozmowę. Chociaż cały czas wiedziałam, że to było kłamstwo.
- Cześć - powiedziałam delikatnie zamykając zielone drzwi.
Leon nie odpowiedział. Siedział, wpatrując się w okładkę gazety. Nawet na mnie nie spojrzał.
- Leon… to… - zaczęłam ale mi przerwał.
- To co? No? Jak się wytłumaczysz? A może powiesz, że to kłamstwo? - zapytał z wyrzutem.
Wlepiłam wzrok w podłogę.
- Nawet nie masz odwagi spojrzeć mi w oczy - warknął.
- Leon, to kłamstwo! - powiedziałam podnosząc wzrok.
- Jakie kłamstwo? Wszystko widać jak czarne na białym! - krzyknął.
- Ale to jest ustawione! Naprawdę! - powiedziałam rwącym głosem.
- Jakoś ci nie wierzę - powiedział chowając gazetę do szuflady.
- Leon, wysłuchaj mnie. Ten chłopak mnie zaczepił i … 
- Pocałował? To trochę nierealne żeby jakiś nieznajomy cię całował! - powiedział oburzony.
- To prawda! Błagam, uwierz mi! Pocałował mnie w policzek! 
Nie odpowiedział. Ponownie usiadł na krześle.
- Wyjdź - powiedział chwilę później.
- Leon… 
- Wyjdź z mojego garażu - powiedział nadal na mnie nie patrząc.
Zrezygnowana opuściłam pomieszczenie. Wiedziałam, że będzie trudno. Dlaczego nie chce mnie wysłuchać? Nie ufa mi? 
Idąc do studia napotkałam się na tego Włocha.
- No hej - powiedział obejmując mnie.
- Co ty robisz? Po co to robisz? Czemu? Co ja ci zrobiłam? Kim ty jesteś? - powiedziałam ze złością.
- Uspokój się, o co ci chodzi? - zapytał odsuwając się.
- Dobrze wiesz. To było ustawione! Nie znam cię, nie chcę cię znać! Idź sobie! - powiedziałam idąc w przeciwną stronę. Stanął mi na drodze, uśmiechając się jakby był niewinny. Wyminęłam go bez słowa po czym udałam się do studia, tym razem bezproblemowo.
Kiedy tylko przeszłam granicę studia, poczułam na sobie wzrok wszystkich uczniów. Czy wszyscy przeczytali już ten głupi artykuł?
Weszłam do sali muzycznej, zamknęłam drzwi i zaczęłam grać na pianinie śpiewając "Underneath It All". Chwilę później do sali weszła Fran.
- Cześć, jak tam? - spytała.
- Źle, Fran, źle - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Byłaś u Leona? 
- Tak, nie wierzy mi. Nie chce mnie słuchać - powiedziałam uderzając wściekle w klawisze. 
- Leon przekona się prędzej czy później, że to ustawione.. - powiedziała pocieszająco.
- Nie wiem, zdjęcie wygląda tak realistycznie… - powiedziałam zdołowana.
Fran podeszła do pianina, przytuliła mnie po czym zaczęła grać i śpiewać piosenkę "Friends till the end". Szybko się do niej dołączyłam, starając się zapomnieć o Leonie.
- Dziękuję kochana - powiedziałam przytulając Fran.
- Muszę iść na zajęcia z Gregorio - powiedział wychodząc z sali.
Usiadłam na krześle, wyjęłam pamiętnik i zaczęłam pisać. 
(…)To niesprawiedliwe, że Leon nie chce mnie wysłuchać. Wszyscy, którzy mnie znają i tylko spojrzą na okładkę gazetki będą myśleli, że jestem okrutna, zdradzając Leona. Ale ja go nie zdradzam, nigdy bym tego nie zrobiła. On mnie jednak nie słucha, nie wierzy mi. Dlaczego muszę tak cierpieć? 
Kiedy skończyłam pisać, do sali weszła Angie.
- Cześć Violu - powiedziała nucąc jakąś piosenkę.
- Cześć - odpowiedziałam cicho i schowałam pamiętnik do torby.
- Ej, wszystko dobrze? - spytała spoglądając na mnie.
- Nie… Widziałaś gazetę? - zapytałam.
- Nie, a co? 
Wyjęłam egzemplarz, który wzięłam ze sobą, aby tata go przypadkiem nie zobaczył.
- Tak wiem, wygląda to prawdziwie, ale nie jest. On mnie pocałował w policzek, a teraz Leon jest na mnie zły i nie chce mnie wysłuchać - mówiłam, powtarzając tę historię chyba po raz setny.
Angie pocieszyła mnie mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Mocno mnie przytuliła po czym wyszła twierdząc, że ma zajęcia.
Po męczącym dniu wróciłam spacerem do domu. Oczywiście nie obyło się bez tego Włocha, który kolejny raz mnie zaczepił. Zaczął mi mówić jakieś bzdury na temat naszego "związku" po czym mnie objął. Szybko go odepchnęłam i ignorując jego krzyki, poszłam w swoją stronę.

Leon
Szedłem sobie spokojnie, myśląc o tym, co się stało. Wtedy zobaczyłem Violettę. Chciałem do niej podbiec, kiedy zauważyłem tego Włocha, z którym się całowała. Zaczął z nią rozmawiać po czym objął ją ramieniem. Nie widziałem co stało się dalej. Kiedy tylko zobaczyłem jak znowu z nim rozmawia, obróciłem się i wróciłem do domu.

Violetta
Kiedy weszłam do domu, zobaczyłam tatę trzymającego w ręku gazetę. Miałam dosyć tłumaczenia co naprawdę zaszło, więc nie zważając na jego pytania, weszłam na górę i położyłam się na łóżku.
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Czułam się niesprawiedliwie, że to zawsze ja mam takiego pecha.
Zaczęłam pisać nową piosenkę, starając się nie myśleć o Leonie i tym chłopaku.  Z jednej strony rozumiem Leona, a z drugiej męczy mnie to, że on mnie w ogóle nie słucha.
Nie mogąc skupić się na pisaniu, wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Leona.

Leon
- Tak? - spytałem zrezygnowanym głosem. 
- Dlaczego mi nie wierzysz? - spytała Violetta.
- Co? - zapytałem lekko zdziwiony.
- Nie słuchasz mnie, dlaczego mi to robisz? Myślisz, że byłabym zdolna do tego? - spytała cicho.
- Widać to czarno na białym - odpowiedziałem.
- To kłamstwo! Nie rozumiesz tego? - spytała prawie krzycząc.
- Takie realistyczne? Nie wydaje mi się? Poza tym widziałem was dzisiaj w parku, obejmował cię. To też jest kłamstwo? - zapytałem.

Violetta
- Co? - spytałam zdziwiona. 
- Nie kłam Violetta. Gdybyś się przyznała, popatrzyłbym na sprawę inaczej. Ale ty ciągniesz to dalej! - powiedział podnosząc głos.
- Nie znam go! Skąd miałabym? - zapytałam sądząc, że się ze mną zgodzi. On jednak szedł w zaparte.
- Mam tego dość, cześć - powiedział po czym się rozłączył.
Opadłam na łóżku. On ma tego dość? Nie wierzy mi, nie słucha mnie i sądzi, że mogłabym mu to zrobić. 
Tak, przeleciał dla mnie setki kilometrów, za co jest kochany. Ale po co mi to, jeżeli nie potrafię z nim normalnie pogadać? Nie ufa mi, tak nie może być. Zaufanie do podstawa, a on mnie dodatkowo rani. 
Załamana przygotowałam się do snu. Długo leżałam, cały czas myśląc o Leonie. Nie dawało mi to spokoju. W końcu, ze łzami w oczach, zasnęłam.
*******
Heeej :)
Mam nadzieję, że kolejny rozdział się podoba.
Co prawda nikt nie komentuje ani tego pewnie nie czyta, ale może kiedyś to się zmieni.
Paaaa! 

1 komentarz:

Komentowanie bardzo mnie motywuje do pisania kolejnych rozdziałów :3
Zapraszam do komentowania !